Na co dzień jestem bardzo zabieganą osobą. Przyznam szczerze, że z wiekiem zaczyna mi to trochę doskwierać. Stresująca praca, problemy z dzieckiem i choroba mamy. Czasami nie wiem, w co mam włożyć ręce. Psycholog podczas terapii powiedziała mi, że muszę nauczyć się relaksować. Inaczej szybko doprowadzę się do zawału albo innych groźnych chorób. Zainteresowałam się więc medytacją.
Korzystam z relaksującej medytacji dźwiękiem
Dowiedziałam się bowiem, że medytacja jest w stanie zrelaksować ciało i wyciszyć umysł. Dobrze sprawdza się ona dla osób przebodźcowanych. Uznałam, że spróbuję takiego rozwiązania i spróbuje się w ten sposób zrelaksować i wyciszyć. Dosyć szybko znalazłam najlepszą formę medytacji dla mnie. Była to relaksująca medytacja dźwiękiem. Aby przeprowadzić taką medytację nie trzeba było żadnego specjalistycznego sprzętu, ani nawet dużej ilości czasu. Wystarczyło usiąść spokojnie i włączyć płytę z delikatną, powolną muzyką medytacyjną. Miała ona powtarzalny rytm, w który można się było wczuć. Ważne, aby taką muzykę ustawić na komfortową dla siebie głośność. Nie powinna być ona ani zbyt cicha, ani tym bardziej zbyt głośna. Należało przy tym spokojnie oddychać. Muzyka miała pomóc zagłębić się w stan medytacyjny. Dzięki niej łatwiej było regulować oddech i można się było skupić na melodii i rytmie, żeby nie myśleć o minionym dniu i problemach.
Już wkrótce przekonałam się, że to było naprawdę bardzo dobre rozwiązanie. Taka medytacja z udziałem dźwięków naprawdę pomaga się wyciszyć i zrelaksować. Z doświadczenia wiem, że wystarczy już nawet piętnaście minut do tego, aby się wyciszyć i lepiej poczuć. Chociaż oczywiście medytacja dźwiękiem może trwać nawet kilka godzin, wszystko zależy od osoby medytującej, jej potrzeb i preferencji.